Na wsi zawsze się coś dzieje, tak jak filmie Jakimowskiego "Sztuczki".
Wieczorem wracamy z Wojtkiem od Janusza i Hedi, a tu na drodze taka sytuacja.
Krowy szły środkiem, nie przejmując się, że nasze auto jedzie wprost na nie. Zatrzymaliśmy się dając im pierwszeństwo. Tyle napierających krów widziałam po raz pierwszy.
A popołudniu byłam też w Bobrowni u Patryków. Posiedziałam przed ich domem patrząc na koty bawiące się w berka, porozmawiałam z Joanną o życiowych przyziemnych sprawach.
Patryk powiesił drogowskazy na plastrach drewna, coby turyści trafiali do nich bez problemu.
Mam nadzieję, że turyści nie będą przyglądali się temu dziełu z bliska, bo marna to reklama dla mnie.
Od poniedziałku robię sery.
Przedwczoraj powstał z suszonymi pomidorami i świeżą bazylią. Wczoraj ze świeżą miętą. Dzisiaj jeszcze nie wiem z czym będą. Ta codzienna produkcja będzie powstawała do piątku, a wszystko to dla naszych gości. W ten weekend organizujemy imprezę pt "Serowata sobota".
Już się cieszę na ten weekend. Dorota z mężem zatrzymają się w Bobrowni, ale będą też gośćmi domu pod bocianem. Umówione jesteśmy na długi babski spacer. Jestem ciekawa jej wrażeń po przeczytaniu naszej książki.
Przyjeżdża też mój brat, w środę lub w czwartek. Jemu chcę pokazać nasze miasteczko. Może wtedy porobię parę zdjęć i również moim czytelnikom pokażę moją Warmię.
Moja miesięcznica minie 17 lipca. Mimo, żę dużo będzie się działo do tego czasu mam nadzieję, że dotrzymam obiecanego sobie słowa, pisania codziennie na blogu.
Ps. bardzo dziękuję czytelnikom za komentarze pod poprzednim wpisem.
Krowa to bardzo niebezpieczne zwierze, choc na pozor flegmatyczne. Mojego ojca tak raz wyrychtowala, ze mial kilka zeber polamanych. Pasla sie spokojnie na lace, a potem znienacka diabel w nia wstapil. :)
OdpowiedzUsuńlubię na nie patrzeć, bo mają takie piękne oczy i rzęsy, ale faktycznie wczoraj miałam stracha
UsuńOj tak oczy mają piekne. Niestety miałem też możliwość dostać kuksańca od cielaka i... dech mi zaparło.
UsuńŻyczę udanego weekendu. Za pewne miło spędzicie czas. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsama się cieszę i wyjątkowo zupełnie nie stresuję. Powiem więcej nawet nie sprzątam mieszkania :-)
UsuńPrzemek powiedział ,że on też chce iść na nasz babski spacer :D :D :D
OdpowiedzUsuńa ubierze sukienkę? Żartuję.
UsuńPierwszy spacer będzie bliski, zaprowadzę was do mojej świątyni dumania :-)
Ok - tylko z zapasem serów ;) (choćby to nawet miało być "za rogiem")
UsuńA deskę serów masz?:)
OdpowiedzUsuńZrobiłam kiedyś ze starego parapetu długą deskę,oszlifowałam,pomalowałam na szaro-buro,zrobiłam dekupaż w butelki wina i winogrona i służy mi jako parapet nad kaloryferem w piwnicy;)Dla śmiechu można serwować na niej na tarasie.
Hanna
desek mam kilka ale takiej jak Ty nie :-) mam jeszcze troszkę czasu może coś wymyślę :-)
UsuńMoj dzien zaczynam od kawy z mlekiem ��i bloga Graszki��������wiec bardzo poprosze nie zmieniac moich przyzwyczajen i pisac pusac pisac. Dobrego dnia��
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu
UsuńMoja głowa to jeden wielki pomysł na pisanie. Codziennie inny, więc tematów raczej mi nie zabraknie, gorzej z czasem :-)
Ach ten czas...
OdpowiedzUsuńI te obiecanki ;))
Chętnie wzięłabym przykład z Ciebie, ale i chcę i boję się(chodzi o codzienne pisanie).
A HF-y piękne!
ps. HF to rasa bydła
Pozdrawiam!
nie jestem osobą systematyczną, mam w głowie masę planów których nie realizuję. Pomyślałam sobie, że narzucenie sobie codziennego pisania pomoże mi
Usuńps lubię krowy
Dzień dobry, pierwszy raz wpisuję komentarz na tym świetnym blogu, ale postanowiłam zostawić tu ślad bo i ja czytam od dawna (teraz codziennie) i sprawia mi to dużą przyjemność. Kibicuję, podziwiam i cieszę się z każdego sukcesu godpodarzy. Wasze podejście do życia daje mi pozytywną energię, mam mniejszą "ochotę" na narzekanie(raczej należę do tych, co częściej dostrzegają negatywną stronę rzeczywistości). Warmia jest piękna, znam różne miejsca w tej części Polski,to rodzinne strony mojego męża więc bywam u teściów. Blog jest absolutnie wyjątkowy. Pozdrawiam bardzo serdecznie z Warszawy.
OdpowiedzUsuńBeata
Miło mi było przeczytać taki piękny komentarz.
UsuńBeatko ja też bardzo często widziałam szklankę do połowy pustą. Uczę się myśleć pozytywnie i zapewniam Ciebie, że nie zawsze mi to wychodzi. Wojtek jest takim spokojnym człowiekiem który wycisza we mnie wszystkie złe emocje.
Jak będziesz kiedyś u teściów zapraszamy na kawę. Mieszkamy między Lidzbarkiem a Górowem.
Dziękuję za zaproszenie. Bardzo szanuję prywatność i rodzinne życie ludzi, ale wizyta w miejscu gdzie tak pięknie tworzycie swoją rzeczywistość bardzo kusi. Będę pamiętała o Twojej propozycji i życzliwości. Tymczasem chętnie zobaczę nowe zdjęcia i poczytam kolejne wpisy.
UsuńBeata
Graszko, podziel się przepisem na ser, plis :)
OdpowiedzUsuńUdanego dnia sera !
Sonic mogę się dzielić z Tobą czym chcesz :-)
UsuńMoje sery są bardzo proste. Mleko prosto od krowy, podgrzewam do 36 stopni. Czasami przynoszę tak ciepłe, że nie muszę tego robić. Dodaję odpowiednią ilość podpuszczki. Pozostawiam na godzinę. Skrzep kroję w garnku w drobną kostkę. Odstawiam na 20 minut, a potem delikatnie oddzielam skrzep i przekładam do durszlaka. Czynność przekładania skrzepu czyli oddzielenie powstałego skrzepu od serwatki powtarzam kilkakrotnie. W końcu wkładam do formy dodając przyprawy. Pozostawiam na 12 godzin. Po tym upływie przekładam do solanki na kolejne 12 godzin. Jest z tym troszkę zabawy, bo wszystkie garnki , durszlaki, noże wyparzam.
Wiem, że sery robią z mleka ze sklepu, ale wtedy dodają chlorki, bakterie. Serwatkę też wykorzystuję. Podgrzewam ją do 90 stopni, dodaję 4 do 5 łyżek octu winnego. Studzę i wylewam na tetrę, zawiązuję i odciskam. Kiedy mocniej to zrobię, jest bardziej zwarty, kiedy lekko jest taki do smarowania na chlebek.
Kupiłam też sobie książkę Domowy Wyrób Serów Ricki Carroll. Podobno to najlepsza pozycja jeśli chodzi o sery.
Jak minie gorączka z gośćmi porobię parę zdjęć a może poproszę Wojtka, żeby nakręcił filmik
Pięknie dziękuję:**
UsuńNie wiem co to i skąd ta podpuszczkę, ale zaraz poszukam
Pamiętam jak robiłam biały ser podgrzewając zsiadłe mleko i później na ściereczkę , odsączłam i gotowe.
Ależ fajnie poczytać takie wpisy , widać, że coraz lepiej Ci w tym miejscu się żyje :-)
OdpowiedzUsuńPomysł Hanny na własną niepowtarzalną deskę do serów super.
myślę sobie, że to dlatego, że odpuściliśmy dalszy remont domu. Nie odpuściliśmy tam na zawsze, bardziej przełożyliśmy na przyszły rok. Teraz jest czas na odpoczynek
UsuńWidok krów przywołał w pamięci świat wiejskich zapachów.Niezwykle intensywnych.Niekoniecznie ładnych.Jak to na wsi:)Z pobytów na wsi nabardziej zapamiętałam przynoszona przez wiatr woń rozgrzanych łanów zbóż,którą uwielbiam do dziś.Myślę jednak,że tej wsi z mojego dzieciństwa już nie ma.
OdpowiedzUsuńa ja ją odnajduje w piaszczystej drodze, pomiędzy polami gdzie rosną zboża. Mam to szczęście, że przy takiej drodze jest nasze siedlisko :-)
UsuńDo wszystkiego, co ma zarówno rogi, jak i kopyta podchodze z duza ostroznoscia po paru spotkaniach z tutejszymi osobnikami w typie "gado bravo", nie mówiac juz o paru znanych mi i bardzo wrednych baranach :).
OdpowiedzUsuńNiestety na robienie serów czasu brak :(.
Leciwa jak pójdziesz na emeryturę, będzie czas na sery :-)
UsuńZanim sie do niej doczolgam, to juz chyba sily nie bedzie, blaaah.
UsuńMleko "prosto od krowy" mam... dużo garów i durszlaków niby też, ale... jakoś odwagi mi brakuje do robienia serów podpuszczkowych;-((( Twarogi owszem, ale te inne.... Mieszkamy na wsi już 5 lat i tak myslę, że wszystko już robiłam (mam na myśli domowe żarełko), ale takich serów jeszcze nie !!!
OdpowiedzUsuńGabrysiu jak przyjedziesz, zrobimy go razem. U mnie zabranie się za sery bardzo długo trwało. Czasami podczas rozmów telefonicznych Beata pytała - robisz sery? i tym pytaniem mnie zmobilizowała :-)
UsuńZawsze wstyd mi było, że tych krówsk się boję, a tu okazuje się, że słusznie.
OdpowiedzUsuńmi jeszcze nic nie zrobiły, ale też i za blisko nie podchodzę
UsuńCUDNA sytuacja! I co polskie "mucki", to polskie "mucki". Najpiekniejsze. :)
OdpowiedzUsuń